środa, 9 grudnia 2015

puk puk to znowu ja :)

ostatni wpis 30.10 mmmmmm
czy dużo się wydarzyło od tamtej pory w moim życiu? NA PEWNO

po 1 i najważniejsze wyskoczyłam z kochanym mężem na weekend do LONDYNU :)
miła odskocznia od codzienności leniuch, fajna imprezka i szybkie bardzo szybkie zakupy ....

po 2 już po mikołajkach i musze wam powiedzieć ze jestem w głębokim szoku, bo Lena się go już         RACZEJ nie boi hi hi hi hi

po 3 ze zdrowiem Leny jest coraz lepiej tj. z MIZS i mam nadzieje, że w końcu uda się z nią wygrać,

po 4 w głowie mnóstwo pomysłów na nowe dzieła

- coś na wigilię dla mnie i Lenki
- marynarka dla Karolka
- płaszcze mama&córka 



a przede mną gotowanie, sprzątanie, szycie

piątek, 30 października 2015

dumna a z czego? zobaczcie sami :)

jeśli ktoś śledzi mój fanpage na facebooku wie, że w poniedziałek zamieściła wpis mówiący o nowej części garderoby i ..... udało się jest i nie mówię o czymś dla mnie tylko dla Leny

 
 


 
DWUSTRONNY PŁASZCZ LENY!!!!!

 
 
 
jestem tym bardziej dumna, bo prawie cały jest zszyty w środku i wywinięty, było przy tym trochę gimnastyki i logiki, ale nawet nie wiecie jak się cieszę. Przeszłam na nowy etap szycia średnio zaawansowany i choć nie porzucam czapek, kominów, getrów, spodni i tunik to jednak moje szycie przybiera bardziej ambitniejszą wersję. Wspomnę tylko, że w tak zwanym między czasie dokończyłam dwustronne zimowe spodnie dla Karola w minionki i spódnice dla Leny oraz czapkę dla męża :)
Przede mną nowe fajne wyzwanie bluzka dla kochanej siostry :* duże wyzwanie bo bluzka ma niestandardowy krój zaczynam po weekendzie trzymajcie kciuki :) 

i po paździeniku :(

nim się dobrze zaczął już się skończył :( eh

 teraz przed nami długie wieczory, które nie zamierzam spędzić przed tv. Wiecie co? ostatnio zauważyłam, że jestem po części uzależniona od tv, nie wiem czy można być uzależnionym od czegoś po części, ale ja jestem (jak zawsze wyjątek od reguły:) w ciągu dnia telewizora mogłoby nie być natomiast wieczory, właśnie. Zamiast położyć dzieciaki spać, wziąć prysznic lub relaksacyjną kąpiel, jakieś spa, zabiegi na ciało czy włosy albo zaszyć się w swojej pracowni. JA tak JA kładę się prze tv i mecze te seriale żenada, często zasypiając na kanapie, bo już na nic nie ma siły (apropo seriali, czy zauważyliście w którymkolwiek, żeby oglądali tv? właśnie nie i na wszystko mają czas)
Chociaż są takie seriale które na pewno nie odpuszczę np. . skazane mega fajny od niego jestem na pewno uzależniona, a reszta to raczej wieczora rutyna z mężem :) czasami to jedyna możliwość na spędzenie wspólnego wieczoru, chociaż znam dużo fajniejsze ;)

podsumowując ten mój cały powyższy wywód postanawiam:
rozpocząć listopad od
WALKI Z UZALEŻNIENIEM !!!!!!


piątek, 16 października 2015

połowa za nami ....

obiecałam, że się poprawie i staram się wytrwać w postanowieniu jesiennym :)
więc co najmniej jeden w wpis w miesiącu musi być :)

poszukiwania świąteczne już rozpoczęte, wolę mieć już to za sobą a nie na ostatnią chwilę szukać i się denerwować oczywiście dla dzieciaków mam mnóstwo (wydaje mi się fajnych pomysłów) staram się łączyć praktyczne z pożytecznym i nie ogłupiającym podam przykład :)
toaletka dla dziewczynek fajna, ale .........
właśnie, ale kolejny mebel do pokoju zajmujący miejsce
dlatego postawiłam na magiczne klejnoty jej wysokości Zosi z play-doh (jest na liście) fajna rozwijająca zabawka
- sprawność manualna,
- wyobraźnia itp.


oczywiście na liście znalazły się bezkonkurencyjne LEGO DUPLO
i parę (wydaje mi się ) interesujących rzeczy.
dla reszty dzieciaków z rodziny już po części mam prezenty, albo mam już na oku :) "przezorny zawsze ubezpieczony" moje nowe motto :)

Natomiast kolacjowe wieczory, o których wspominałam w ostatnim poście już za nami i powiem jestem mega szczęśliwa było fajnie, dziękujemy gościom :)

A przed nami weekendowe sprzątanie (rozpoczęcie dziś 22.00 :) i  następny mega zajęty weekend (dzieciakowe party, teatralnie, urodzinowo - imieniowe spotkanie :)


ostatni tydzień październikowo - listopadowy to chwila zadumy ......

środa, 7 października 2015

jesiennie

Dla wielu jesień to czas depresji i złego samopoczucia wszystko jest do d . . .

Ja natomiast zaczynam pozytywnie (nie wiem jak to się rozwinie na razie jest ok, bo dziś dopiero pierwszy dzień prawdziwej jesiennej pogody ) mimo choroby dzieciaków i stosu leków przed nami piękny okres zaduszy (1.11), mega imprezka i przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia

co nam niesie październik:
1. parę fajnych kolacji w miłym towarzystwie
2. wielkie sprzątanie
3. imieninowo - urodzinową imprezkę
4. imieninowy wyjazd do teatru (gra mój ulubiony aktor Domagała :)


ps czas rozpocząć październik mino tego, że dziś już 7 :)

poniedziałek, 5 października 2015

wspomnienie .... wyjazdowy weekend we dwoje?!

mmmmm..... nie pamiętam kiedy taki ostatnio miałam?
dlatego mój kochany mąż zapragnął zabrać mnie do Sopotu na wschód słońca, który zawsze mi się marzył ( jeszcze mam jedno: morze zimą:), a że mam najukochańszą mamę na świecie :* która  zgodziła się zostać z dziećmi, udało nam się wyskoczyć na weekend :)
Wyjechaliśmy w nocy z piątku na sobotę dotarliśmy na wspaniały wschód słońca, nic nas nie obchodziło nocleg, jedzenie nic pełen chillout.


 
 
w czasie naszego pobytu w Sopocie Kasia S. spędzała swój wieczór panieński, więc wspólne opalanie, szwędanie się i totalny luz blues (zdjęcie by Ania B. :)
 
 
 
 
 
 a na koniec pyszna rybka we Władysławowie z drugą połówką  :)
 
 


niedziela, 4 października 2015

kulinarnie .....

ostatnio nie mam ochoty na nic .... ochoty i czasu strasznie straciłam zapał i nie wiem jak go odzyskać na razie nic nie działa :( dzieciaki już 4 tygodnie chodzą z gilem ..... jutro znów wizyta i bez antybiotyku nie wychodzę!!!

ale w piątek naszła mnie ochota na pasztecik domowy, więc piekę :)
1. przepis:
3 marchewki
25 dg wątróbki indyczej
2 cebule
10dg masła
1/2 szkl. bułki tartej
1 jajko
przyprawy

marchew gotuje, wątróbkę i cebulę smażę na maśle, wszystko miele przez maszynkę dodaje jajko i bułkę tartą, całość wyrabiam, przekładam do foremek (ja mam jednorazowe, małe akurat dla naszej czwórki) na wierzch posypuje wiórkami masła i bułką tartą piekę ok. 40 min w temp 180 stop
 jest pyszny polecam


 jeszcze zrobiłam omleciki bananowe z bitą śmietaną i owocami mniam :)111
2. przepis:
2-3 szt. banan
3-4 łyżka mąka
1 jajko
2 łyżki cukier

wszystkie składniki ucieram razem na jednolitą masę. Smażę na rozgrzanej patelni, po ostygnięciu na wierzch nakładam ubitą z cukrem bitą śmietanę i ozdabiam owocami :)

wtorek, 15 września 2015

wiem wiem znów mega zaległości

jeśli czytają mój blog mamy to dobrze wiedzą jak to jest z czasem .....
u mnie jest go pod dostatkiem tak większość osób myśli, niestety muszę was zmartwić niestety tak nie jest ciągle coś......
obecnie:
1. Lena poszła do przedszkola, więc pomyślałam: "Matko kochana co ja zrobię z taką ilością czasu?!" ale widzę, że martwiłam się na zapas Karol robi za dwoje ;) najpierw była tylko do 12.00 więc jak wróciłam zjadłam śniadanie i się ogarnęłam to musiałam już po nią iść, a obecnie (dziś mija dwa tygodnie przedszkola) Lena zostaje do 15.00 chociaż dopiero trzeci razy, ale wszystko idzie w dobrym kierunku :)  więc myślę, że październik, listopad ogarnę się na tyle, że wszystko zacznie sprawnie funkcjonować i ja przy tym pójdę na przód :)
2. idzie jesień więc przydałoby się poszyć jakieś spodnie, bluzy dresowe, poza tym w przedszkolu najlepiej gdy Lena jest ubrana swobodnie i wygodnie ( szukanie jakiś fajnych materiałów na leginsy, tuniki i bluzy <== uwielbia szyć aktulnie szyje proste szybkie rzeczy bo nie mam czasu na jakieś wygibasy, ale mam satysfakcje, że zrobiłam sama :)
3. zaległości szyciowe czekają gruba dresowa bluza dla mnie i może dla Leny jakieś przeróbki i podszewki, zasłonki standard
4. i oczywiście rzeczy których nikt nie widzi czyli: gotowanie obiadu, codzienne sprzątanie, pranie itp. itd.
i kiedy na to wszystko znaleźć czas, a jeszcze na naładowanie baterii ?!

niby coś mam zacząć, a potem okazuje się, że bezsensu zaczynać coś skoro mam tylko 1h - 2h i tak nie zdążę <=== KONIEC Z TAKIM MYŚLENIEM!!!!!

i KONIEC z innymi rzeczami jak to mówi moja dobra dusza :)" nie jestem zupą pomidorową nie każdym musi mnie lubić" :*
dzięki kochana za to, wiele zrozumiałam jak to mówią lepiej późno, niż wcale a nie nie ma co ciągle chować głowę w piasek, żeby tylko było dobrze :)



 
 



zdjęciowo :)

ciągle obiecuje foty i nic i nic :) więc dziś znalazłam moment ( właśnie Lolek zasypia) złapałam laptopa i nadrabiam WIEM WIEM FOTY MIAŁAM ROBIĆ SAMA ALE NIESTETY NIE ZAWSZE SIĘ DAŁO PRZEPRASZAM :(

1. stylizacja panieński Kasi :) (wersja robocza)

 

2 stylizacja wesela eh okazało się ze chabrowa koronkowa sukienka okazała się za krótka, więc musi przejść metamorfozę myślę że będzie gotowa na wyjście do teatru :) więc założyłam już sprawdzoną sukienkę z wesela Natalki i Tomka :) w poprzednich postach na pewno znajdziecie :)

3. poprawiny  :)


 




4.  wyjazd Sielpia

 




 


czwartek, 27 sierpnia 2015

10 i pół minuty do urlopu, a ja?

a ja jak zawsze nie przygotowana i powtarzam kolejny raz z rzędu "tym razem na pewno zrobię listę niezbędnych rzeczy", a kończy się pakowaniem na ostatnio chwilę wszystkiego co w danym momencie uważam za ważne. W tym roku oczywiście też pominęłam kilka ważnych rzeczy, ale cóż dało się bez tego przeżyć, więc nie było źle.

Jak przeżywam urlop?

                         ?


 mmmm kolorowo :)
jak to z dziećmi nieprzewidywalnie, ale z drugiej strony wyobrażacie sobie: jedziecie na dwa tygodnie na plaże i co? wiem większość z was powie: dałby/aby wszystko, ale myślę, że tak jak ja po dwóch dniach dostalibyście bzika uwierzcie mi ja nie potrafię odpoczywać :) wiecie dzień, dwa ok, ale tydzień czy dwa leżenia plackiem wiedząc, że w domu czeka tyle rzeczy do skończenia ....... poza tym wchodzący piasek wszędzie :P
Obecnie jestem na tygodniowym (poniedziałek - piątek :) wyjeździe nad fajnym jeziorkiem w Sielpi 1,5h jazdy od nas. Okolica piękna lasy, woda, ścieżki rowerowe, ceny przystępne, domek fajny  itp. itd. naprawdę polecam, niestety za chwilę powrót do rzeczywistości: Lena do przedszkola, obowiązki domowe itp.itd. ale cieszę się z tej chwili spędzonej z nimi i chociaż czasami mam ochotę trzasnąć drzwiami i wyjść (nawet tutaj) to kocham ich strasznie i nie chciałabym innego urlopu :)




Przydatne linki:
1. Ochrona skóry
http://dziecisawazne.pl/naturalne-opalanie-oleje-z-filtrem-przeciwslonecznym/
2. Fajne gadzety
http://dompelenpomyslow.pl/index.php/10-pomyslow-dla-rodzicow-ktore-ulatwia-wam-wakacje/

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

dzielić się czy nie?!

Po przeczytaniu artykułu
http://dziecisawazne.pl/co-sie-dzieje-kiedy-zmuszamy-dziecko-do-dzielenia-sie/

uważam, że nie należy zmuszać dziecko do oddawania swojej rzeczy tylko dlatego, że młodsze dziecko z otoczenia chce bawić się tą samą zabawką , którą aktualnie bawi się moje dziecko. Jako niedoświadczony rodzic na początku uważałam, że tak należy i ciągle mówiła do Leny: "oddaj", "zobacz on płacze", "jest młodszy" itp. itd.. Z czasem zrozumiała, że swoim zachowanie robię krzywdę mojemu dziecko, bo dlaczego ona ma oddawać swoją rzecz tylko dlatego, że inne dziecko stanie, zacznie płakać i powie "JA CHCĘ!".
Od września Lena dołączy do społeczności przedszkolnej i co? Będzie oddawać zabawki, bo koleżanka lub kolega z grupy będzie chciał to samo? Co wtedy rodzi się w tej małej główce? jak to wpłynie na jej dorosłe życie?
 To tak jakby ktoś kazał mi oddać moje ulubione kosmetyki, torebki a nie daj Boże buty. My dorośli cenimy swoją własność i się nią niechętnie dzielimy, a dlaczego zmuszamy do tego swoje dzieci. Jak wiecie mam w domu dwójkę wspaniały rozrabiaków, Lena 3,5 roku, Karol 1,5 roku i nie wtrącam się do ich zabawy. Jak Lena się czymś bawi, a Karol stoi i płacze, bo on chce to samo to ja nie reaguje,a dlaczego mam reagować w stosunku do innych, nie kiedy obcych dzieci, bo tak wypada? a kto o tym decyduje? ja wychowuję i wpajam moim dzieciom wartości, reguły i zasady zgodne z panującymi w naszym domu :) a właśnie w NASZYM DOMU to jeszcze jedna kwestia.
Dlaczego dzieciaki będą u siebie w domu mają oddawać wszystko, wiadomo mają swoją ulubioną zabawkę, misia czy lalkę zawsze się nią bawią a tu nagle przychodzi ktoś i uważa, że mu się wszystko należy bo PŁACZE, i żebyście drodzy czytelnicy mnie dobrze zrozumieli nie chodzi mi o to, że dziecko ma być samolubne, chodzi o to, żebyśmy nie zmuszali go do oddawania rzeczy innym tylko dlatego, że inne dziecko chce. Tak samo ma się to do zabierania, zabraniam Lenie zabierać komuś zabawek, tak nie wolno, jeśli ktoś się czymś bawi to należy zapytać i choć wiem, że Lena jest jeszcze mała i nie zawsze delikatna to staram się zawsze zwrócić jej uwagę, że tak nie wolno NIE ZABIERAMY, PYTAMY i tak SAMO NIE ODDAJEMY TYLKO DLATEGO BO KTOŚ AKURAT CHCE i płacze, należy pytać i bawić się wspólnie często to powtarzam.
 
I na koniec cenny fragment z artykułu, który polecam link powyżej (do zapamiętania):
"Jeśli dziecko samodzielnie podejmie decyzję, będzie słuchać swoich instynktów i samo oceni, jak długo chce się bawić daną zabawką, to po chwili, czasem nawet krótszej, niż się dorosłym wydaje, podzieli się zabawką z rówieśnikiem z otwartym sercem i bez żalu".
 
 

sobota, 15 sierpnia 2015

wolny weekend? wrzesień 2015 :)

od początku wakacji tak się złożyło, że każdy mój weekend jest zajęty ... a to ognisko, grill, wypad za miasto i ciągle coś, ale lepiej w tą stronę niż bym miała siedzieć w czterech ścianach wystarczy, że w tygodniu siedzę, choć powiem wam, że kocham te moje cztery ściany bo:
1. jestem u siebie nikt mi nic nie każe i nie rządzi
2. jak chce spać do południa to śpię, chociaż przy moich dwóch budzikach bez funkcji drzemki nie da się na razie 7.00 i koniec czasem 8.15 :)
3. chce chodzić nago to chodzę
4. chcę chodzić cały dzień w piżamie to chodzę
5. chcę umyć zęby w południe to myję :)
jednym słowem w trzech: ROBIĘ TO CO CHCĘ!!!!

więc rzadko chodzę gdzieś tym bardziej, że dzieciaki mają ogród na którym mają plac zabaw (huśtawki, domek ze zjeżdżalnią, basen, namiot w minionki :) dmuchaniec, rower, bujak i wiele innych zabawek) dlatego nie widzę potrzeby pakowania 120 rzeczy żeby wyjść z nimi gdzieś.
Zdarza mi się, czasem niezaplanowane wyjście ale sami rozumiecie jak naraz dwoje szkrabów zaczyna szaleć i ryczeć wtedy pakuje ich tj. Lena na rower, Lolek na rowerek albo w wózek i idę na spacer 10-20 min. i spokój nic nie zabieram nawet telefonu, kierunek? nieznane .......i wtedy wszystko wraca do normy.....
powiem jeszcze, że jak urodził się Karol to mój próg cierpliwości przesunął się jest większy....
więcej jestem w stanie wytrzymać czasem wyłączam się .......

dziś znów przyszła pora na mój zajęty wieczór otóż dziś mam wieczór panieński mojej kochanej Kasieńki :) ( tydzień tego obchodziła go w Sopocie i traf chciał, że ja też tam wylądowałam z moim kochanym mężem, ale ta historia w innym poście :)


wspomnienie wrzesień 2014 Sopot :)
 
więc wracając do tematu panieńskiego Kasi jutro wrzucę fotki ze stylizacją sama szyłam, bo jak by inaczej a, że to tajemnica więc nie mogę ich teraz wrzucić :)
wyszło?! chyba ok sami jutro oceńcie :) tym czasem miłej soboty bawcie się !!!!!!!!!! tak jak ja mam to zamiar dziś uczyń WSZYSTKIEGO NAJ KASIEŃKO ( selfi będzie też jutro :* )

 
 
 
 
 


piątek, 14 sierpnia 2015

festiwal sałatek i surówek :)

a więc tak, grzeje strasznie więc wpadłam na pomysł zamiast słodkich ciast i topniejących lodów zrobić festiwal sałatek i surówek na urodziny mojego kochanego męża :)

zacznijmy od tradycyjnych zawsze goszczących na naszym stole:

nr 1. gyrosowa (warstwowa)

pierś z kurczaka
ogórek + cebula
kukurydza
sałata pekińska
sos: majonez  z ketchupem
przyprawa do gyrosa i vegetta

pierś kroimy w kostkę i smażymy z przyprawą gyros (ja sypie sporo)
sałatę szatkujemy, ogórek i cebula na kosteczkę.
pierś po usmażeniu przekładamy do miski na to sos,
potem ogórek z cebulą i znów sos,
kukurydza i sałata pekińska posypana vegetta.

nr 2. szopska a'la grecka

sałata lodowa
pomidor
ogórek
cebula
oliwki
feta
sos grecki tym razem z torebki (czasem robię sama)

sałatę rwiemy, pomidor i ogórek na dużą kostkę, cebula w półksiężyce, oliwki całe albo połówki, feta w małą kostkę.
Najpierw wkładamy sałatę potem ogórek z pomidorem, cebula, oliwki i na koniec feta całość polewamy sosem, mieszam gdy stawiam na stół.

nr 3 chińska

kapusta biała
marchew
czosnek
ocet, sól, cukier, olej

kapustę szatkuje, marchew ścieram na tarce o dużych oczkach, wyciskam czosnek. Sos najlepiej zrobić według własnych smaków.

nr 4 obiadowa

sałata pekińska
kukurydza
czosnek
majonez sól, pieprz

sałatę szatkuję dodaje kukurydzę i wyciśnięty czosnek. Doprawiam solą i pieprzem na koniec dokładam majonez.


nr 5. kalafiorowa (gości u nas od niedawna a już jest hitem)

kalafior
ogórek
koper
jajko
majonez, sól, pieprz

kalafior dokładnie myję i dziele na małe różki, ogórka kroje w kostkę, jajko ścieram na tarce o dużych oczkach, albo kroje w kostkę. wszystko mieszam z majonezem i doprawiam solą i pieprzem.

nr 6 MÓJ DEBIUT okazał się strzałem w 10 :)z wędzoną makrelą

wędzona makrela
jajka
ser żółty kostka
natka pietruszki
cebula
pieprz cayenne i zwykły
majonez

makrele obieramy i układamy na spodzie miski posypujemy pieprzami, smarujemy majonezem. Na to układamy pokrojone w kostkę białko smarujemy majonezem sypiemy stary ser następnie cebulę i znów smarujemy majonezem na to ścieramy białko i sypiemy natkę pietruszki wyszła pycha

Fotek niestety nie zdążyłam zrobić bo sałatki i surówki rozeszły się w mgnieniu oka




wtorek, 4 sierpnia 2015

sierpień URODZINY MĘŻA KOCHANEGO :)

UWIELBIAM SIERPIEŃ!!!!!

właśnie wtedy moja kochana druga połowa ma urodzinki.
jak co roku mam dylemat co kupić, ze mną mój mąż nie ma takich problemów, bo ja zawsze coś potrzebuję jak każda kobieta, jest tysiąc rzeczy których nie mam a powinnam mieć.
Mój mąż najbardziej kocha dostawać narzędzia i jakieś gadżety do garażu, a ja lubię jak dostaje karty podarunkowe np. do galerii handlowych, bo ciuchy u niego zazwyczaj są gdzieś w tyle, najpierw rodzina, dom, garaż a na szarym końcu ciuchy chyba, że go przyciśnie sytuacja.
Ja natomiast w tym roku postanowił go zaskoczyć i kupiłam mu................... zresztą sami zobaczcie :)

http://e-wakeboard.pl/miejscowki/wake-roll-park-lodz/

już nie mogę się doczekać na pewno foty i relacja będzie zaraz po :)
pozdrawiam dobrej nocki

ps. dziś jestem jakaś nakręcona strasznie i wpadłam w wir sprzątania :)
jutro ciąg dalszy............ i obowiązkowo post zaległy albo nowy jeszcze nie wiem jest tyle spraw do opisania :)


niedziela, 2 sierpnia 2015

zaległości: stylizacje weselne

jak ten post był zaległy to byłam po pierwszym weselu, a za chwilę mam już trzecie więc dwie pierwsze stylizację już przedstawiam, a na trzecią jeszcze trzeba będzie poczekać, dlaczego? ponieważ jeszcze jej nie mam ślub 29.08 a ja jestem w kropce wiem, że chce koronki, ale jakie, ale co nie mam pomysłu żadnego.
Mam wiele zaczętych rzeczy i nie skończonych :(
a głowa pełna pomysłów, ale czasu brak i sił, jak jest siła to nie ma czasu jak jest czas nie ma sił i tak w kółko

WESELE WERONIKI I ŁUKASZA (gotowiec) wie że foty miały być robione tylko przeze mnie, ale zapomniałam w pośpiechu sobie zrobić a bez lustra byłoby ciężko, więc wybaczcie mi cudzesa ;)


WESELE NATALKI I TOMKA (wersja robocza)


WESELE KASI I ŁUKASZA

                                    ?

ps. może macie jakieś fajne adresy z sukienkami koronkowymi :) pomocy!!!!!!!

zaległości: URODZINY W FIKOŁKOWIE :)

Lena ma już skończone 3 lata i może nie jestem weteranką w organizowaniu urodzin, ale co nieco już o tym wiem.

 Lena jak i Lolo (Lena jest z marca a Karol ze stycznia) obchodzą swoje zimą i niestety impreza na ogrodzie odpada. W domu przechodziłam przez to dwa razy i żaden pomysł nie był dobry.

  • Na pierwsze urodziny zaprosiliśmy wszystkich, impreza skończyła się wielkim bałaganem, strasznym zmęczeniem i godzinami sprzątania, ale wiadomo jak dziecko ma rok to co ma robić na sali zabaw, a przecież to jego urodziny. Robienie imprezy dla innych? mmm różne opinie
  • Drugie urodziny podzieliliśmy na dwa dni, fakt mogłam porozmawiać i w spokoju wypić kawę z gośćmi, ale za to było podwójne sprzątanie, wiele osób nie było (choroby itp.itd.) więc w sumie można było zrobić w jednym dniu. Ten pomysł też nie zdał egzaminu
  • Trzecie Leny jak i pierwsze Karolka postanowiliśmy zorganizować w sali zabaw Fikołkowo, było...... super. Polecam każdemu kto ceni porządek, spokój, chwilę odetchnienia przy kawie i rozmowę z gośćmi, a nie ciągłe siedzenie w kuchni i sprzątanie.
Jeśli chodzi o koszt to w sumie ............................. zdrowie psychiczne jest bezcenne:)
poniżej link do strony:

http://www.fikolkowo.pl/


ps. fotki? mmmm gdzieś muszą być ..... :)

czwartek, 30 lipca 2015

rok za mną .....

W końcu udało się mam nowe okno na świat, trochę większe niż telefon :) (obraz wybrany nie przez przypadek ostatnio niedziela to rower)


więc mam nadzieje, że teraz wrócę do pisania strasznie za tym tęskniłam, a uzbierało się wiele przez moją chwilową nieobecność :(
ten post pisze ze spontana, po nocy, ale z radością, że w końcu skończyły się techniczne problemy, które opisywałam we wcześniejszym poście.
Obiecuje na szybko jutro przelecę wszystkie posty i wszystkie obietnice zbiorę w jednym poście i krok po kroku uzupełnię, o jeszcze nie wiecie, ale wielkimi krokami zbliża się ostateczny dzień mojej Kasieńki tj. ślub :) więc sierpień będzie urlopowo - imprezowy, stylizacje, szykowanie do urlopu itp.itd.  więc wszystkie wcześniejsze sprawy muszą być zamknięte.
poza tym niedawno minął rok odkąd założyłam blog, a jak wiele się zmieniło po postach widzę, że w lipcu rok temu miałam 39 wpisów a w tym 2-3 to jakaś masakra!!! biorę się ostro do roboty nie ma żartów :)

już jestem już wróciłam, :)

piątek, 10 lipca 2015

NOWE USZYTKI (czy jest w ogóle takie słowo? :)

I znów mija miesiąc od ostatniego wpisu niestety nadal nie  mogę sie zorganizować,  żeby znaleźć więcej czasu na pisanie , a po historii bloga widzę,  że na początku miałam go o wiele więcej  :(
 brak nowych postów spowodowany jest również brakiem sprzętu,  tak naprawdę nie mam na czym pisać :( laptop mi umarł tj. chodzi ale wiecie rano włączę wieczorem się odpali, notebook mi padł total, a tablet działa jak chce, więc pozostał mi fon, który również zaczyna szwankować :( a na razie nie zapowiada się kupno nowego sprzętu, więc jakoś muszę sobie poradzić :)



Dziś post NOWE USZYTKI (jest w ogóle takie słowo? :)

1. Trzy razy na tak :)


2. Kotwice max (fota mmmm..... bez photoshop)


3. szybkie krótkie  dla Lolka 

4. arbuzy mini, maxi też jest ( nie ma tylko foty)


Trochę to zajęło, na szczęście udało się wrzucić ;)

Pozdrawiam

czwartek, 11 czerwca 2015

hihihi ja mam dzieci :)

Każda mama, oprócz tego, że jest mamą i często żoną lub konkubina (moja znajoma tak mówi :)


jest też kobietą, człowiekiem, osobą i potrzebuje czasu na regeneracje.
relaksu, odpoczynku, dobrej książki,  fajnej muzyki, shoppingu te czynności da się zrobić albo wieczorem jak dzieciaki śpią (u nas 19.30 mycie, kolacja + dobranocka i spanie + obowiązkowa opowiadana bajki) albo zostawić dzieci z tata lub babcią bez przesady 1-2h bez mamy jest ok <== nie mówię o kilku godzinnej nieobecność czy wręcz zostawianiu na całe dnie lub nawet ....

plazingu - smazingu (zwłaszcza teraz) ale przy dwójce dzieci leżenie plackiem nie gra roli, więc zamiast ciągle narzekać jak to źle, bo dzieci to zróbmy coś z nimi

OGRÓD
1. podlewanie warzyw, owoców, drzewek niby nic, a jaka oszczędność czasu
2.robienie sadzonek  u nas była super zabawa, ale opowiem od początku bo to długa historia niestety :) , a więc nadszedł czas robienia sadzonek dlatego wspólnie z Lena je zrobiłyśmy, ale niestety nic z tego nie wyszło :( zapomniałam podlać,  a to było za zimno itp itd. wiec moj mąż nic mi nie mówiąc wysypał całą zawartość do szklarni. Minęło kilka dni ja kupiłam gotowe sadzonki pomidorów i ogórków do szklarni. Pewnego dnia patrze,  a pomiędzy pomidorami wychodzi sadzonka ogórka myślę "cud czy co?" :) telefon do mamy z całą historią (oczywiście nie mówiąc o czynach mojego męża bo o nich nie wiedziałam, mama też zdziwiony mówi ".... może .... cała uradowana opowiada wszystko mężowi a on na to " no tak wysypałem te wasze sadzonki" i.... po cudzie :( i tak dzięki jego nie zaplanowanemu sprytowi mam dodatkowo ok 15 sadzonek ogórków :)
3 i najfajniejsze zbieranie plonów :) Lena uwielbiam jeść  poziomki prosto z krzaczka czy zrywać truskawki wspomnę,  że mamy wiszące :) Karol znów uwielbia rzodkiewke z którą też wiąże się fajna historia,  gdy przygotowałam ogródek warzywny, Lena oczywiście z wielka radość mi pomagała gdy Karol miał to po prostu gdzieś chodziłem i się bawił :) o dłuższego czasu nie sądzę rzodkiewe, bo zawsze są strasznie ostre (swoją drogą jeśli wiecie dlaczego piszcie pod tym długggggggiiimmm postem, tylko wspomnę, że rodzaj nie ma znaczenia, oczywiście rzodkiewek hihi :) po krótce mówiąc jestem straszną zakupoholiczką nasion (jal sami wiecie nie tylko :) i co roku mam ich mnóstwo, więc w tym postanowiłam wszystkie służyć, dlatego rzodkiewki dałam Lenie do zabawy licząc, że nie z tego noe będzie o jak ja się myliłam :) pewnego dnia piele sobie piele patrze,  a tu skupisko jednakowych chwastów już chce wyrywać, ale coś mnie tknęło wyrwałam jedno wąch a to rzodkiewka, dlatego teraz regularnie piele + marchew Leny,  którą też sama wsadziła :)
4. i ostatnie powinno być pierwsze, (ale tak wczułam się w te warzywa, owoce i sadzonki eh.....) ZABAWA!!!!!!!! :)
próbowaliście kiedyś piaskowej kawy, albo schaba " na niby"? W wykonaniu duetu KaroLena? Niebo w gębie :)

Nie będę wspominać o zabawach w domu, bo mamy pełne lato i 1 lub 2 dni deszczowe czy chłodniejsze dobrze nam zrobią wtedy puzzle, klocki a nawet bajka nikomu nie zaszkodzi ;)




Dobranoc :)

Ps. wkrótce co dziś robiłam i zakurzone posty

wtorek, 26 maja 2015

zakurzona dusza

Kochani długo wyczekiwany post i dla was i dla mnie .... niestety nie uda mi się go dziś napisać.
Jak już wspomniałam na moim fanpage na Facebooku Lena jest chora, dostała jakiegoś wirusa, głównym problemem jest to,  że strasznie kaszle przy tym dodatkowo wymiotuje, i przed chwila znów ją złapało + Karol i jego zęby HURA JA !!!!
aktualnie zasnęła, ale co chwile mnie wola, więc pisanie w tej chwili nie ma zupełnie sensu.
Mam nadzieje, że uda mi się jak najszybciej nadrobić zaległości kilka wpisów:
1. urodziny dzieci w Fikołkowie polecam gorąco JEST WPIS :)
2. nowe uszytki SĄ JUŻ DAWNO TYLKO NIE ODZNACZYŁAM ups
3. weselnie - stylizacje JEST WPIS!!!!
4. jak twardo stąpać po ziemi
5. dzień  mamy NAJWAżNIEJSZYM DNIEM W ROKU
6. i na koniec dylematy oczywiście zakupowe

ZAPRASZAM

ps. kocham moje dzieciaki nad życie i choć czasami mam ochotę po prostu wyjść to nigdy tego nie zrobie, bo jak każda mama ( chyba tak jest) jestem z nimi bardzo związana, ponieważ spędzamy razem całe dnie w awaryjnych sytuacjach, ale takich naprawdę awaryjnych mogę liczyć na babcię, nie oddaje ich gdy są chore, bo mi się tak widzi albo żeby odpocząć i poczytać .....
znam wiele różnych mama i kilka podziwiam za to jak świetnie radzą sobie z łączeniem wszystkiego, znam też takie, które przy jednym dziecku nie gotują obiadu, bo nie mają czasu, znam nadopiekuńczy mamy, i takie które logistykę mają w małym palcu i doskonale potrafią zaplanować dzień ze swoimi dziećmi innym ludziom .....
aaaa zapomniałam normalne tez znam :)(:
A ja do której grupy się zaliczam? ! najczęściej słyszę mama-krejzolka, :)

piątek, 10 kwietnia 2015

jupi udało się ;) moje dzieła

Tak jak obiecałam sto lat temu fotki moich kilku dzieł,  wiem że do Coco Chanel czy D&G mi daleko, ale jak na szycie od 3 m-cy samodzielnie tj. + dwóch pomocników i pies :) to jest jakiś mój mały sukces
1. tiulówka wersja mini


2. spódnice w pasy wersja mini



3. kurteczki kwiaty aktualnie przerabiane ;)



4. komplet flamingi wersja mini




5. chabrowe spódnice wersja mini


6. płaszcz chabrowy z flauszu czeka







Najbardziej lubię przeróbki chociaż tak naprawdę są najbardziej pracochłonne

ps. mam nadzieje ze cześć II moich dzieł powstanie szybciej,  a tym czasem ucieka spać bo mam intensywny weekend jutro sprzątanie, zakupy itp.itd. w niedziele urodziny Leny i Karola w sali zabaw a potem relacja z imprezy, opinia o sali i foty.

środa, 8 kwietnia 2015

nastało zmęczenie materiału

Strasznie wszystkich przepraszam, ale spędzanie całego dnia w towarzystwie rocznego i trzyletniego dziecka jest czasem ponad moje siły.

 Nie, niestety nie jestem super women

 i jak Mary Poppins nie mam czarodziejskiego parasola,

 ani osób wręczających mnie we wszystkim




 jestem mamą z krwi i kości


i staram się jak najlepiej wychować moje dzieci przy tym robiąc tysiąc innych rzeczy. (dobrze, że mąż po powrocie z pracy pomaga - fakt jest maniakiem czystości)
Czasem jak każdy popadam w rutynę śniadanie, drzemka Lola, obiad, zabawa, mycie dzieciaków,  kolacja, położenie dzieciaków spać - czasem zdarza się jakieś wyjście, ale sami widzicie jaka jest pogoda gdzie iść?!
Ile można chodzić do sal zabaw czy w odwiedzin na kawę :( każdy ma swoje sprawy, rodzinę,  pracę i tak jak ja tysiąc obowiązków.
Jak wiecie jestem przeciwniczka tv dla dzieci (szczególnie latem, gdy jest piękna pogoda,) ale czasem gdy brak już siły włączam tego pożeracza czasu. Poza tym, uważam, że jeśli zostawiam dzieci z babcią to bajki nie powinny być puszczane, przecież idąc do niej ten czas powinni spędzić razem tym bardziej, że nie zdarza się to codzień ja też biorąc pod opieke dzieciaki nie sadzam ich przed tv na 12h (1 pełnometrażowa bajka i STOP)


Obiecałam wam post z moimi ciuchami tak już wkrótce będzie jest w przygotowaniu

wtorek, 10 marca 2015

wspaniały weekend urodzinowy

Zacznę od tego, ze w sobotę minęła 10 ROCZNICA MOICH 18stych URODZIN!!!


weekend zapowiadał się niewinnie, początek szalone piątkowe spotkanie, a koniec spokojna rodzinna niedziela. Wspólnie z Remkiem doszliśmy do wniosku,  że już dawno nie mieliśmy tak wspaniałego weekendu.
Piątek było? mmm.........super chińszczyzna i doborowe towarzystwo
Sobota relaks, zakupki, kawka i miły wieczór kolacja w ulubionej knajpce i kinowy hit-kit disco polo, tylko muza dotrzymał nas do końca aaaaaaaa i dźwięk upadającej monety, którą trzeba było poszukać gdy zapala światło ;)
Niedziela rewelacja mąż się wszystkim zajął od rana, czy ja już mówiła, że wyszłam za anioła? fajny obiad, szybkie odwiedzinki pamietających o dniu kobiet mężczyzn kawka u mamy i chwila refleksji aaaa zapomniałabym o najwspanialszym prezencie jakim dostałam od dzieci 2htylko dla siebie.

mój ulubiony miesiąc ;)

WIOSNA, WIOSNA, WIOSNA!!!!!!!







Znów to zrobiłam ostatni wpis 11.02 jakaś masakra, ale jestem pozytywnie nastawiona idzie wiosna wszystko kwitnie i się zmienia ja też się zmieniam. Mówi się,  że człowiek uczy się przez całe życia, 100% prawdy.
właśnie dotarłam do pewnego momentu życia.
Mam 28 lat i:
1 jestem mężatką od 6lat
2 mam dwójkę wspaniałych dzieciaków 3 lata i 1rok
3 skończyłam studia mgr ;)

Więc chyba jak na mój stary wiek ;) coś tam już osiągnęłam i jestem jeszcze bardziej głodna życia.
 Dużo oczekiwań mam co do tego 2015 :)
Pozytywne nastawienie naprawdę działa spróbujcie :)
planów mnóstwo............

narazie skupiam sie na dzieciakach szczególnie na Lenie, w końcu jest już w programie biologicznym ze względu na MIZS jej zdrowie jest teraz na pierwszym miejscu, chociaż w tym wszystkim staram się nie zapominać o swoich pasjach i marzeniach.

Uwielbiam marzec dlaczego? Jest kilka ważnych powodów:
1.urodziła się Lena, 3lata temu ( oczywiście styczeń też lubie ;)
2. wszystko budzi się do życia
3. do sklepów wchodzą letnie kolekcje
4. są moje urodziny
5. dzień kobiet
6. urodziny mojego pierwszego i na razie jedynego kochanego chrześniaka
7 zmiana garderoby wiosenne porządki
8 wreszcie będę mogła jeździć na rowerze i rolkach
9 mój kochany warzywniak mniam mniam
10 słonko słonko słonko

środa, 11 lutego 2015

pies w domu .... TAK czy NIE?

Zakurzony wpis odnalazłam wiec publikuje:

Dużo się czyta i słyszy,  że posiadanie psa gdy sie ma dzieci to strzał w 10.
Z jednej strony uważam, że jest on naprawdę najlepszym przyjacielem człowieka,  oddany, kocha bezgranicznie, ale z drugiej robi hałas, bądź co bądź potrzebuje naszej uwagi i ciepła które nie zawsze można mu okazać, szczególnie gdy ma się dwoje małych dzieci.

Zwrócę uwagę na mojego psa Gabi. Jest ze mną od prawie 11 lat. Jeszcze zanim planowałam ślub,  dom i rodzinę. Gdy ją dostałam mieszkałam jeszcze z rodzicami, którzy byli sceptycznie nastawieni do posiadania przeze mnie psa. Powodów było kilka:
1. mieszkaliśmy w bloku na czwartym piętrze
2. nie będę się nim zajmować i cała opieka spadnie na nich
3. pies to nie zabawka na chwilę, często dożywa sędziwych 15-20lat

Pragnęłam tego psa jak niczego na świecie. Chociaż chciałam większego i psa nie suczkę, to bardzo ją pokochałam, a i z czasem moja cała rodzina. Zabierałam ją wszędzie gdzie mogłam. A teraz gdy mam 1500 spraw na głowie mój czworonożny przyjaciel zszedł na dalszy plan.  Nadal jest częścią naszej  rodziny, a dzieciaki wręcz za nią przepadają to widzę w jej oczach smutek, bo już nie poświęcam jej tyle czasu co kiedyś. Plusem jest to, że mamy ogród gdzie może się wybiegać, czasem też zabieramy ją na dłuższy spacer.